Jungkook (BTS) "Randka"+18
No więc to mój pierwszy scenariusz 18+, jeśli coś będzie nie tak to przepraszam.
"Randka"
Był piękny ale zimny wieczór. Razem ze swoją najlepszą przyjaciółką ____ jechałyście do klubu, gdzie gośćmi w klubie miało być BTS. Zaparkowałyśmy samochodem dalej ponieważ nie było już miejsca. ____ poprosiła abyś poszła stanąć w kolejce do klubu ponieważ była bardzo długa kolejka. Wzruszyłaś ramionami i zaczęłaś iść w stronę klubu. Klub był parę uliczek stąd więc jak zaczęłam iść to dopiero się zorientowałam że nie wiem gdzie ten klub się znajduje ponieważ w Seulu mieszkałam dopiero miesiąc. ___ mówiła mi że niby mam iść prosto potem przez jakąś alejkę, ale przede mną zrobiło się tych alejek chyba z pięć.
-Jaa, ostatni raz zgodziłam się na takie coś- jęknęłam żałośnie, rozglądając się dookoła. Spojrzałam lekko w górę, i zobaczyłam wielki budek z jakimiś napisami, pomyślałam że to jakaś agencja. Z delikatnym uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę tego budynku mając nadzieję że ten klub jest gdzieś nie daleko. W końcu idąc jakąś ciemną aleją zaczęłaś nerwowo obracać głową czy aby na pewno nikt za tobą nie szedł. Z daleka widziałaś już ten ogromny budynek, chciałaś przechylić głowę prosto ale zostałaś znokautowana przez ogromnie drzwi.
- Ała- jęknęłaś dość głośno.
Usłyszałaś męski głos jednocześnie widząc masę gwiazdek przed oczyma.
-Boże, nic ci nie jest? Uderzyłem cię?-chłopak mówił z przerażeniem.
- Nie no coś ty drzwi same mnie zaatakowały- mruknęłaś z ironią w głosie, dotykając ręką obolałej głowy.
-Eee, no dobra widzę że nie jest dobrze.
-Ze mną czy z tobą? Bo z tego co pamiętam to ja zostałam zaatakowana przez drzwi.-odpowiedziałam zdenerwowanym głosem.
-Ejjj czekaj chwilkę, weź ty tu ukucnij muszę ci się przyjrzeć- coś go kojarzyłaś, zmarszczyłam lekko brwi.Przecież to Jungkook z Bts.
Może i nie byłam wielką fanką BTS no ale jednak pierwszy raz w swoim życiu spotkałam gwiazdę.
- Już wiem ty jesteś- niestety nie dokończyłam bo Kook zakrył mi ręką usta.
-No dobra tak to ja tylko proszę cię nie piszcz, dam ci autograf, zrobię sobie z tobą zdjęcie, dam ci darmową wejściówkę tylko proszę cię nie piszcz- mówił to tak szybko że ledwo co go zrozumiałam.
Wkurzona na maxa oderwałam jego dłoń z moich ust wstałam. otrzepując się.
- Nie chcę iść na żaden twój koncert ani nic nie chcę od ciebie!- zezłoszczona wstałam i tak mnie rozbolała głowa że musiałam oprzeć się o mur stojący obok mnie. Miałam nadzieję że nie oberwę znowu od kogoś drzwiami. Jungkook podszedł do ciebie i dopiero wtedy zauważyłaś jaki on jest wysoki a ty taka niska.
-Dobra nie ma żartów, idziemy do lekarza-powiedział zmartwionym głosem.
- Boże czy ty nie rozumiesz że ja nie chcę z to..... - i oczywiście ktoś przerwał mi otwierając drzwi. Prawie znowu dostałam.
Nagle zza drzwi wyskoczył Rap Monster, Jimin, Jin, Suga, J- Hope.
Serio? Kurwa skąd oni się wzięli?!
Pomyślałaś i spoglądałaś na wysokiego bruneta, bo ten też się na ciebie patrzył.Reszta gapiła się na ciebie tak samo jak i Kook, po czym Jimin wystrzelił z takim tekstem:
- O Kook od kiedy masz dziewczynę?- uśmiechnął się a ty zakpiłaś.
- Eee, pozwól Oppa że wyjaśnię, nie jestem jego żadną dziewczyną. Po prostu spotkanie przez mały przypadek i wypadek.
- Ehh czekaj zabiorę cię do lekarza- krzyknął kiedy ty już się oddalałaś.
-Jungook przywaliłeś jej drzwiami?! Oh serio?- powiedział Rap Monster.
Kookie to zignorował i w ciągu sekundy zatarasował mi drogę.
- Ale ja nalegam-powiedział i za nim ty mu odpowiedziałaś on chwycił cię za rękę i pociągnął w stronę przyjaciół.
- I co będzie z ___?
- A kto to jest ____?- spytał Jin.
- Moja przyjaciółka- odpowiedział Kook a ty cicho mruknęłaś na znak że mówi takie kłamstwa. Nim zdążyłam zareagować pociągnął mnie do samochodu. Pomógł mi wsiąść a po chwili drzwi z twojej strony się otworzyły nie był to nikt inny jak V. V stanął zdezorientowany.
-Kim ona jest?
- Jak się nazywasz?
-Nazywam się ___.
- Ooo no to miło mi ciebie poznać? - uśmiechnął się trochę krzywo i zapiął mnie pasem.
- Taa znam chyba troszkę milsze przywitania niż być zaatakowaną przez drzwi.
V spojrzał na ciebie śmiejąc się pod nosem, w międzyczasie zapinając sobie pas.
- Dobraa.. to znajdź___ przyjaciółkę, powiedz że jej nic nie jest.- powiedział Kook do Sugi.
- Niech pójdzie Jimin on ma zawsze obre teksty.
- Dobra to ja jadę ale nie mówcie o tym zdarzeniu menadżerowi.
Odpalił samochód, ruszył na drogi Seulu.
Dojechaliście już do szpitala, lekarz zrobił ci badania. Ulżyło ci kiedy dowiedziałaś się że nic ci nie jest. Szłam właśnie szpitalnym korytarzem, rozmyślając o dzisiejszych zdarzeniach.Brunet jak tylko cię tu podwiózł oznajmił że poczeka na ciebie w poczekalni i odwiezie cię do domu.
Nie chciałam żeby on mnie odwoził no ale tak się mówi że jak dają to się bierze. Kiedy wyszłam przed ogromny Seulski szpital stało tam pełno kręcących się paparazzi.
-Co to jest- patrzyłam na nich z nie dowierzaniem jacy oni są natrętni.
Z wkurzoną miną przeszłaś obok krzaków usłyszałaś ciche "pssst". Zdziwiona tym popatrzyłaś na dół i o mało co nie wybuchłaś głośnym śmiechem widząc Jungkooka który jest przebrany za krzak.
Kazał mi udawać że z kimś rozmawiam. W tym samym czasie kazał ci patrzeć czy może uciekać do samochodu. Bardzo się zdziwiłaś gdy złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć do samochodu.
Kiedy dotarliśmy do samochodu usiadłam a Kook ruszył samochodem na zapchaną ludźmi ulicę.
- Myślisz że cię rozpoznali?- spytałaś z lekkimi wyrzutami sumienia.
-Nie wiem, raczej nie- powiedział całkiem spokojnie.
- Ale jakby zobaczyli to była byś głównym tematem w gazetach i telewizji razem ze mną.-powiedział ze cwanym uśmieszkiem na ustach.
-Taa, bardzo śmieszne.. Idiota.
-Ejj
Kiedy odwiózł cię do domu nie myślałaś że jest to wasze pierwsze spotkanie ale nie ostatnie.
Następnego ranka zdecydowałyśmy z ____ że przez tą wczorajszą sytuacje pójdziemy sobie to Zoo a potem nic innego jak na plażę.
Pojechałyśmy do Zoo, nie wiedząc że BTS kręci tam jakiś program. Widząc tłumy ___ pobiegła w tamtą stronę. Wywróciłam z niedowierzania oczyma . Nie chciałam go znowu spotkać. Do teraz pamiętam naszą kłótnię, podczas gdy ten odwoził cię do domu i niestety okazało się że przez tą długą drogę ktoś przez pewien czas nas śledził. Nie miałam już ochoty siedzieć zgięta w pół koło kierowcy,
Podeszłam do ____ żeby zaproponować jakieś inne miejsce do zwiedzania ale ona nie chciała. Na szczęście Kookie mnie nie zauważył, z opowiadań ___ zaczął by mnie wołać a wtedy te fanki zaczęły by mnie gonić a potem bym znalazła się w akwarium z rekinami. Kiedy udało mi się odciągnąć ____, z ulgą odetchnęłam i miałam nadzieję że już go nie spotkam. Wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy na plażę.
Na plaży było na prawdę świetnie, było cieplutko, woda była naprawdę ciepła no i też dużo przystojniaków. Oczywiście ___ miała ich już koło siebie chyba z siedmiu. Zaprosili nas do wspólnego zagrania w siatkówkę, po około 2 godzinach byłam bardzo spragniona na naszych kocach nie było żadnego picia więc powiedziałam ____ że idę do samochodu po wodę.
Parking był tuż za plażą więc nie miałam problemu z dojściem.
___?- usłyszałaś za sobą głos Kooka.
-Hejka widzę że pamiętasz moje imię- Uniosłam brew do góry i parsknęłam głośnym śmiechem.Oparłam się o samochód i w pewniej chwili zamarłam gdy zobaczyłam że stoi przede mną i opiera ręce o samochód.
-Co ty do cholery wyprawiasz?!
Nie żeby coś ale właśnie paradowałam przed nim w dwu częściowym stroju.
- Powiedz że musisz pilnie gdzieś wyjechać- powiedział z tęgą miną.
-Co?- mruknęłam z niezrozumieniem.
Odwróciłam lekko głowę widząc dwa czarne auta.
-Paparazzi?- Kook złapał mnie za ramię i zmusił żebym kucnęła.
- Pomożesz mi ___- powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Ne, ne, ne wsiadaj- Kook złapał cię za rękę. - Kluczyki.
- Co?!
- Jestem pewien że nie znasz dobrze Seulu.- no w tym to miał rację.
- Ok,ok masz i wsiadaj szybko- powiedziałam.
Jungkook wsiadł za kierownicę a ja usiadłam z tyłu. Kook ruszył bardzo szybko, wtedy zaczęłam się na niego wydzierać:
- Czy ty zdurniałeś do reszty, chcesz nas zabić?!
- Spokojnie nie zabiję nas. Raczej- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy,
-Ty chyba nie masz na co kasy wydawać co?!
- A czy to ważne ?! Siedź i się zamknij!- powiedział wrzeszcząc na mnie.
-Mianhe..
-Nie skomentuję tego.-powiedziałam wściekła.
- Ok i tak już dużo twojego złego jadu mam na sobie.
-Ej przestań!
-No dobra, dobra.
Kookie widząc że jestem daleko odsunięta i ledwo dosięgam do auta powiedział:
-Jezu, kto jest taki niski.
-Masz z tym jakiś problem?!- syknęłaś i przymrużyłaś oczy.
-Czy ty zawsze jesteś taką małą zołzą?
-Nie.
-Pewnie- powiedział z politowaniem.
-Jesteś całkiem ładna, ale charakterek to ty masz nie zły -powiedział, a ja zaczęłam śmiać się pod nosem.
-Dobra nie ważne, zapomnij.-powiedział
Paparazzi jechało za wami samochód w samochód. Kiedy już jechaliśmy przez miasto, Kook zaproponował zwiedzanie miasta w zamian za kolejną pomoc.Po za tym nie mógł od razu wrócić na plażę ponieważ paparazzi by go dopadło. A jak trochę czasu minie Kook będzie mógł wracać z Jiminem do dormu. Wysłałam do ___ wiadomość z przeprosinami bo ją tak porzuciłam. On tak samo poinformował przyjaciela o tej zastałej sytuacji. Kooki pokazał mi tak dużą część Seulu, za to byłam mu taka wdzięczna.
-Dziękuję za pokazanie mi Seulu-powiedziałam z radością i ukłoniłam się.-W sumie to nie jesteś takim idiotą.- zaśmiałaś się i nieco wrednie wytknęłaś mu język. Kook spojrzał na mnie morderczo.
-Ta nie ma za co ty też nie okazałaś się laską z syndromem księżniczki.
-Ejj-po chwili oby dwoje za czeliście się głośno śmiać. W pewnym momencie nie było już tak do śmiechu ponieważ zauważyliście paparazzi.
-Jezu ___ wsiadaj do samochodu.-szybko wsiadłam.
Kookie ruszył szybko na autostradę a paparazzi jechało za nami krok w krok.
-Musimy ich jakoś zgubić, bo to będzie masakra.-Spojrzałam na niego nie pewnie.
Bałam się. Bałam się że nas przyłapią. Jakby nas przyłapali już nigdy byśmy się nie spotkali a ja go naprawdę bardzo lubię.
- Znasz te rejony?
-Nie?-odpowiedział a ja zamarłam.
-"Nie" jak to nie? Masz mapę-spytałam spanikowana.
-Nie?-znowu powtórzył to przeklęte słowo.
Popatrzyłam na niego z ironią, usiadłam prosto i skrzyżowałam ręce.
-Ja też nie-mruknęłam pod nosem i przywaliłam sobie ręką w czoło.
Spojrzałam przez lusterko samochodu i westchnęłam widząc że van dal jedzie za nami. W końcu przeniosłam wzrok na strasznie piaszczystą drogę w którą wjechaliśmy nie dawno.
-Może skręcimy w tą stronę?-zaproponowałam.
-Ok, sądzę że w trafimy z powrotem na autostradę.-uśmiechną się wesoło i skręcił w uliczkę.
Na wasze szczęście van pojechał dalej a my jechaliśmy tą samą drogą i nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Po dłuższym czasie zaczęliśmy się ze sobą użerać, że sama wybrałam tą drogę. Tak długą się użeraliśmy że sami nie wiemy jak i kiedy dojechaliśmy do jakiegoś lasu.
-Dlaczego stoisz a nie jedziesz?-zapytałam przerywając tym wszystkim kłótnię.
Kookie spojrzał na mnie po czym na licznik i zaczął naciskać pedał gazu. Jednak samochód ani drgnął ponieważ zakopaliśmy się w mule. Kookie otworzył okno i wyjrzał, ty zrobiłaś to samo.
- Eee ___ powinniśmy wyjść i go popchnąć.
-Co?-mruknęłam kiedy oby dwoje zaczęliśmy wychodzić przez okna samochodu.
-Wiem że mogliśmy się pobrudzić, no ale co innego zrobisz?-odparł-Może ci pomóc?
-Ale on się zapada- mruknęłam wchodząc już powoli na dach.
-Nawet nie próbuj mnie dotknąć.-powiedziałaś gdy chłopak wyciągną do mnie rękę.
-Yach, ale no nie złość się na mnie. Już pominę fakt kto nas w to wkopał.
- Już pominę fakt kto mi drzwiami przyłożył i komu uratowałam dupę 2 razy!- krzyknęłam zezłoszczona.
-Jezu, co za dzień-wrzasnęłam, nawet nie wiedziałam co ja robię ale przytuliłam się do chłopaka.
Kiedy to do mnie doszło spojrzałam na niego trochę speszona. Odchrząknęłam i odsunęłam się od niego jak gdyby nigdy nic.
-Chyba będziemy musieli skoczyć.-powiedział Kook.
- O nie nie ma mowy!- odparłam ze strachem w oczach.
- A co chcesz utonąć?- odparł patrząc na ciebie.
-Nie nie chcę.
-To jak skaczemy?
- Jaa, no dobra ale razem. Dobrze?- zapytałam i wyciągnęłam do niego rękę.
Kookie spojrzał na ciebie po czym chwycił twoją dłoń.
- Aish, no ale mój samochód.-westchnęłam smutno.
-Obiecuję ci że jak wyjdziemy z tego cali to oddam ci za niego albo ci kupię no ale proszę skaczmy już.
Na raz, dwa, trzy skoczyliśmy ale źle odmierzyliśmy i wlecieliśmy prosto do bagna które wciągało mój samochód. Czym prędzej pod płynęliśmy do jakiejś gałęzi i chwytając się wyszliście na brzeg.
Patrzyłam jak mój samochód do końca wciąga bagno. Zmrużyłam groźnie oczy i obróciłam się w stronę Kooka.
-Zapłacisz mi za to wszystko.
-Jakbym nie płacił słuchając twoich marudzeń.
-Zamknij się!-mruknęłaś, wzięłaś swoją torbę i zaczęłam iść prosto przed siebie.
-Ejj a ty gdzie idziesz?
-Do domu.
-Ale Seul jest w druga stronę.-wyszczerzył się a ja miałam mu ochotę przywalić.
Przez całą drogę powrotną kłóciliście się. Ja pragnęłam wrócić do swojego cieplutkiego domku i wyjaśnić_____ dlaczego zniknęłam, a Kookie zaś czerpał przyjemność z braku reporterów. Po jakimś czasie wasza kłótnia nie co się nasiliła. Kook chciał ci się tłumaczyć że on nie jest tam tylko zwykłą gwiazdką, ale tez człowiekiem ale ja mu tłumaczyłam że on wyżej sra niż dupę ma. W końcu jego humorystyczne żarty sprawiły że, wasze relacje się poprawiły. Jednak to nie pomagało w tym że my w jakiś magiczny sposób znaleźliście się w lesie, w którym się już ściemniało. A do tego zaczęło grzmieć a my byliśmy wśród drzew. Kolejna super sytuacja.
-Boisz się burzy?-zapytał chłopak.
- W zasadzie to nie ale w tej sytuacji w której teraz jesteśmy to jestem nie co zaniepokojona. Jestem zmęczona tym chodzeniem- westchnęłam podpierając się o drzewo.
-Chyba się zgubiliśmy.-powiedziałam
-Nie chyba a na pewno. Chodźmy dalej, stanie nam nic nie da.
- Ale ja nie chcę chodzić po lesie kiedy jest burza! A jak wyjdzie nam jakiś psychol zza drzewa?
- Tak jasne, no i co jeszcze? Uspokój się ___.
Idziemy i idziemy.
-A tak w ogóle to powiedz mi coś o sobie.
-A co byś chciał wiedzieć?
-Wszystko.-odpowiedział chłopak,
-No to co powiesz mi?
- No dobra ale będziesz dłuugo słuchał.
Byłam wpatrzona w chłopaka i nie zauważyłam gałęzi które leżały no i potknęłam się i runęłam na ziemię.
-Nic ci nie jest?!-spytał przestraszony Kookie.
-Chyba nie. Lekko wstałam ale syknęłam ponieważ poczułam ból w kolanie.
-Ehh, łamaga z ciebie. Chodź wezmę cię na barana.
-CO? nie nie nie.
-No chodź nie marudź już tyle, w oddali widzę jakiś domek.
-To pewnie jakiś kanibal.
-Znowu zaczynasz?- spytał chłopak.Po czym kucną przed tobą.- Chodź bo inaczej cię tu zostawię sam, na sam z duchami.
-Oppa!- krzyknęłam
***
Siedziałam na jakiejś kanapie, w altanie przerobionej niby w dom. W tym pomieszczeniu był tylko stolik, krzesła, fotele. Ogółem było bardzo przyjemnie w środku. Lekko się podniosłam ale syknęłam ponieważ moje kolano było całe od krwi i strasznie mnie bolało. Od skąd Kook załatwił nam tu nocleg i dojazd do Seulu następnego ranka poszedł bo apteczkę. Burza jeszcze grasowała nieźle. Ostrożnie wstałaś podążając do okna z nadal bolącym kolanem.
-Mówiłem ci że nie masz się ruszać.-mruknął Kook wchodząc do środka.
-Z tego co wiem jeszcze kaleką nie jestem.- ostrożnie usiadłam na kanapie.
Byłam niezmiernie zaskoczona z jaką delikatnością przemywa ci kolano. Wysłałam wiadomość do ____ żeby się nie martwiła.
-Oppa ty też lepiej zadzwoń do chłopaków.
-Spokojnie już dzwoniłem.-odparł i poszedł odnieść apteczkę.
Potem poszliśmy po kolei się umyć do tej bardzo ciasnej łazienki. Kiedy Kook się mył ty byłaś na środku prostując swoją spódniczkę. Już byłam w piżamie więc mogłam zaraz iść spać.Rozglądałam się po pokoju ciekawiąc się jak wy będziecie spali. Była tylko jedna kanapa a to oznacza że obydwoje musimy spać na kanapie. Westchnęłam ciężko i opadłam na fotel, opierając głowę o rękę.
Kook w końcu wyszedł i nie wiedziałaś czy masz się patrzeć na jego czy na jego ciało, oczywiście był w samych bokserkach.Nie wyglądał na skrępowanego, co mnie w ogóle już dobijało.Czym prędzej odsunęłam od niego wzrok i w jednej chwili zrobiło mi się gorąco.
-No dobra to musimy pomyśleć jak śpimy.-powiedział nagle Kook.
W końcu ustaliliśmy że ja będę spała na kanapie a on na fotelu. Przytaknęłam na to ale z jednej strony było mi głupio. Burza za oknem się nasiliła więc zgasiliśmy wszystkie lampki. Odwróciłam się w stronę ściany ponieważ było mi głupio że ja leżałam na łóżku byłam przykryta ciepłą kołdrą a on siedział na fotelu bez kołdry w dodatku w samych bokserkach. Miałam wyrzuty sumienia więc spytałam:
-Oppa śpisz?
-Nie, a co?
- Bo... no bo...- mówiłaś siadając już na łóżku.
-Bo?
-Bo nie zasnę, jeśli będziesz tak leżał jedynie w bokserkach kiedy ja leżę pod ciepłą kołdrą.-chłopak przyglądał się mi uważnie.
-Sugerujesz coś?
- Czy to od razu musi być sugestia?-burknęłaś.
-Przepraszam..- westchnęłaś- No to jeszcze raz.
-Chciałam tylko powiedzieć że nie mogę patrzeć jak siedzisz i nie masz kołdry.
-Yhym k...-sapnontynuuj.
- No i pomyślałam że nie będzie to nic złego jeśli razem się prześpimy w jednym łóżku.To jak położysz się o bok? Będę pod ścianą.
-Eh a mam inne wyjście?-uśmiechnął się nie co wrednie.
-Yach-mruknęłam na co Kook się zaśmiał.
W końcu położył się obok mnie, w końcu po paru minutach krępacji czuliście się już rozluźnieni. Dużo rozmawialiście, oby dwoje czuliście potrzebę poznania się bliżej.
Potem lekko zadrżałam i wydałam specyficzny dźwięk taki jak wciągasz powietrze przez zęby. Kookie bez zastanowienia cię przytulił. Pomiędzy wami nastała chwila ciszy, po czym zrobiło ci się gorąco, a po krótkiej chwili obydwoje smakowaliście już swoich ust. Poczułaś jak Jungkook chwyta mój policzek i pogłębia pocałunek. Oby dwoje wiedzieliśmy że to doprowadzi do czegoś. W końcu usiadłaś okrakiem na chłopaka i westchnęłaś w jego usta kiedy ten zaczął masować ci pośladki. Uśmiechnęłaś się pod nosem. W końcu rolę się zmieniły i to on zaczął górować nad tobą. Na kolejnym etapie pozbyliśmy się ubrań. Kookie czule całował, rozszerzył ci nogi i zaczął dopieszczać językiem twój czuły punkt, wiłaś się pod nim z przyjemności. Kook był naprawdę opiekuńczy w stosunku do mnie. Najpierw włożył jednego palca po czym drugiego. To było dziwne ponieważ to był twój 2 raz a ty się w ogóle nie stresowałaś. Kiedy stwierdziłaś że to już odpowiedni moment popchnęłaś chłopaka na plecy po czym usiadłaś na niego i zaczęłaś się o niego ocierać. Jak na Azjatów przystało to nie miał się czym chwalić ale niby długość nie ma znaczenia. Kiedy i Kook był gotowy zamieniliśmy się pozycjami. Mężczyzna zaczął w ciebie delikatnie wchodzić. Odwracał twoją uwagę czułymi pocałunkami. Kiedy się już przyzwyczailiście Kook zaczął przyśpieszać. W pomieszczeniu jęki były mieszane z lekkim i cichym sapaniem Jungkooka. Chłopak zaczął mocno przyśpieszać. Wygięłam ciało w łuk i po chwili oby dwoje doszliśmy w tym samym czasie.
-Boże...-sapnął zadowolony i patrzył na ciebie dziwnie bo końcówką kołdry wycierałaś jego tors.
-No co ... i tak się nie skapną
-A czy ja coś mówię?- mruknął po czym zaśmiał się i przyciągnął cię w końcu do siebie. Okrył was bardziej kołdrą abyście już mogli iść spać.
No to ten to był mój 1 taki scenariusz więc mianhe..
W komentarzach możecie składać zamówienia :)
"Randka"
Był piękny ale zimny wieczór. Razem ze swoją najlepszą przyjaciółką ____ jechałyście do klubu, gdzie gośćmi w klubie miało być BTS. Zaparkowałyśmy samochodem dalej ponieważ nie było już miejsca. ____ poprosiła abyś poszła stanąć w kolejce do klubu ponieważ była bardzo długa kolejka. Wzruszyłaś ramionami i zaczęłaś iść w stronę klubu. Klub był parę uliczek stąd więc jak zaczęłam iść to dopiero się zorientowałam że nie wiem gdzie ten klub się znajduje ponieważ w Seulu mieszkałam dopiero miesiąc. ___ mówiła mi że niby mam iść prosto potem przez jakąś alejkę, ale przede mną zrobiło się tych alejek chyba z pięć.
-Jaa, ostatni raz zgodziłam się na takie coś- jęknęłam żałośnie, rozglądając się dookoła. Spojrzałam lekko w górę, i zobaczyłam wielki budek z jakimiś napisami, pomyślałam że to jakaś agencja. Z delikatnym uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę tego budynku mając nadzieję że ten klub jest gdzieś nie daleko. W końcu idąc jakąś ciemną aleją zaczęłaś nerwowo obracać głową czy aby na pewno nikt za tobą nie szedł. Z daleka widziałaś już ten ogromny budynek, chciałaś przechylić głowę prosto ale zostałaś znokautowana przez ogromnie drzwi.
- Ała- jęknęłaś dość głośno.
Usłyszałaś męski głos jednocześnie widząc masę gwiazdek przed oczyma.
-Boże, nic ci nie jest? Uderzyłem cię?-chłopak mówił z przerażeniem.
- Nie no coś ty drzwi same mnie zaatakowały- mruknęłaś z ironią w głosie, dotykając ręką obolałej głowy.
-Eee, no dobra widzę że nie jest dobrze.
-Ze mną czy z tobą? Bo z tego co pamiętam to ja zostałam zaatakowana przez drzwi.-odpowiedziałam zdenerwowanym głosem.
-Ejjj czekaj chwilkę, weź ty tu ukucnij muszę ci się przyjrzeć- coś go kojarzyłaś, zmarszczyłam lekko brwi.Przecież to Jungkook z Bts.
Może i nie byłam wielką fanką BTS no ale jednak pierwszy raz w swoim życiu spotkałam gwiazdę.
- Już wiem ty jesteś- niestety nie dokończyłam bo Kook zakrył mi ręką usta.
-No dobra tak to ja tylko proszę cię nie piszcz, dam ci autograf, zrobię sobie z tobą zdjęcie, dam ci darmową wejściówkę tylko proszę cię nie piszcz- mówił to tak szybko że ledwo co go zrozumiałam.
Wkurzona na maxa oderwałam jego dłoń z moich ust wstałam. otrzepując się.
- Nie chcę iść na żaden twój koncert ani nic nie chcę od ciebie!- zezłoszczona wstałam i tak mnie rozbolała głowa że musiałam oprzeć się o mur stojący obok mnie. Miałam nadzieję że nie oberwę znowu od kogoś drzwiami. Jungkook podszedł do ciebie i dopiero wtedy zauważyłaś jaki on jest wysoki a ty taka niska.
-Dobra nie ma żartów, idziemy do lekarza-powiedział zmartwionym głosem.
- Boże czy ty nie rozumiesz że ja nie chcę z to..... - i oczywiście ktoś przerwał mi otwierając drzwi. Prawie znowu dostałam.
Nagle zza drzwi wyskoczył Rap Monster, Jimin, Jin, Suga, J- Hope.
Serio? Kurwa skąd oni się wzięli?!
Pomyślałaś i spoglądałaś na wysokiego bruneta, bo ten też się na ciebie patrzył.Reszta gapiła się na ciebie tak samo jak i Kook, po czym Jimin wystrzelił z takim tekstem:
- O Kook od kiedy masz dziewczynę?- uśmiechnął się a ty zakpiłaś.
- Eee, pozwól Oppa że wyjaśnię, nie jestem jego żadną dziewczyną. Po prostu spotkanie przez mały przypadek i wypadek.
- Ehh czekaj zabiorę cię do lekarza- krzyknął kiedy ty już się oddalałaś.
-Jungook przywaliłeś jej drzwiami?! Oh serio?- powiedział Rap Monster.
Kookie to zignorował i w ciągu sekundy zatarasował mi drogę.
- Ale ja nalegam-powiedział i za nim ty mu odpowiedziałaś on chwycił cię za rękę i pociągnął w stronę przyjaciół.
- I co będzie z ___?
- A kto to jest ____?- spytał Jin.
- Moja przyjaciółka- odpowiedział Kook a ty cicho mruknęłaś na znak że mówi takie kłamstwa. Nim zdążyłam zareagować pociągnął mnie do samochodu. Pomógł mi wsiąść a po chwili drzwi z twojej strony się otworzyły nie był to nikt inny jak V. V stanął zdezorientowany.
-Kim ona jest?
- Jak się nazywasz?
-Nazywam się ___.
- Ooo no to miło mi ciebie poznać? - uśmiechnął się trochę krzywo i zapiął mnie pasem.
- Taa znam chyba troszkę milsze przywitania niż być zaatakowaną przez drzwi.
V spojrzał na ciebie śmiejąc się pod nosem, w międzyczasie zapinając sobie pas.
- Dobraa.. to znajdź___ przyjaciółkę, powiedz że jej nic nie jest.- powiedział Kook do Sugi.
- Niech pójdzie Jimin on ma zawsze obre teksty.
- Dobra to ja jadę ale nie mówcie o tym zdarzeniu menadżerowi.
Odpalił samochód, ruszył na drogi Seulu.
Dojechaliście już do szpitala, lekarz zrobił ci badania. Ulżyło ci kiedy dowiedziałaś się że nic ci nie jest. Szłam właśnie szpitalnym korytarzem, rozmyślając o dzisiejszych zdarzeniach.Brunet jak tylko cię tu podwiózł oznajmił że poczeka na ciebie w poczekalni i odwiezie cię do domu.
Nie chciałam żeby on mnie odwoził no ale tak się mówi że jak dają to się bierze. Kiedy wyszłam przed ogromny Seulski szpital stało tam pełno kręcących się paparazzi.
-Co to jest- patrzyłam na nich z nie dowierzaniem jacy oni są natrętni.
Z wkurzoną miną przeszłaś obok krzaków usłyszałaś ciche "pssst". Zdziwiona tym popatrzyłaś na dół i o mało co nie wybuchłaś głośnym śmiechem widząc Jungkooka który jest przebrany za krzak.
Kazał mi udawać że z kimś rozmawiam. W tym samym czasie kazał ci patrzeć czy może uciekać do samochodu. Bardzo się zdziwiłaś gdy złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć do samochodu.
Kiedy dotarliśmy do samochodu usiadłam a Kook ruszył samochodem na zapchaną ludźmi ulicę.
- Myślisz że cię rozpoznali?- spytałaś z lekkimi wyrzutami sumienia.
-Nie wiem, raczej nie- powiedział całkiem spokojnie.
- Ale jakby zobaczyli to była byś głównym tematem w gazetach i telewizji razem ze mną.-powiedział ze cwanym uśmieszkiem na ustach.
-Taa, bardzo śmieszne.. Idiota.
-Ejj
Kiedy odwiózł cię do domu nie myślałaś że jest to wasze pierwsze spotkanie ale nie ostatnie.
Następnego ranka zdecydowałyśmy z ____ że przez tą wczorajszą sytuacje pójdziemy sobie to Zoo a potem nic innego jak na plażę.
Pojechałyśmy do Zoo, nie wiedząc że BTS kręci tam jakiś program. Widząc tłumy ___ pobiegła w tamtą stronę. Wywróciłam z niedowierzania oczyma . Nie chciałam go znowu spotkać. Do teraz pamiętam naszą kłótnię, podczas gdy ten odwoził cię do domu i niestety okazało się że przez tą długą drogę ktoś przez pewien czas nas śledził. Nie miałam już ochoty siedzieć zgięta w pół koło kierowcy,
Podeszłam do ____ żeby zaproponować jakieś inne miejsce do zwiedzania ale ona nie chciała. Na szczęście Kookie mnie nie zauważył, z opowiadań ___ zaczął by mnie wołać a wtedy te fanki zaczęły by mnie gonić a potem bym znalazła się w akwarium z rekinami. Kiedy udało mi się odciągnąć ____, z ulgą odetchnęłam i miałam nadzieję że już go nie spotkam. Wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy na plażę.
Na plaży było na prawdę świetnie, było cieplutko, woda była naprawdę ciepła no i też dużo przystojniaków. Oczywiście ___ miała ich już koło siebie chyba z siedmiu. Zaprosili nas do wspólnego zagrania w siatkówkę, po około 2 godzinach byłam bardzo spragniona na naszych kocach nie było żadnego picia więc powiedziałam ____ że idę do samochodu po wodę.
Parking był tuż za plażą więc nie miałam problemu z dojściem.
___?- usłyszałaś za sobą głos Kooka.
-Hejka widzę że pamiętasz moje imię- Uniosłam brew do góry i parsknęłam głośnym śmiechem.Oparłam się o samochód i w pewniej chwili zamarłam gdy zobaczyłam że stoi przede mną i opiera ręce o samochód.
-Co ty do cholery wyprawiasz?!
Nie żeby coś ale właśnie paradowałam przed nim w dwu częściowym stroju.
- Powiedz że musisz pilnie gdzieś wyjechać- powiedział z tęgą miną.
-Co?- mruknęłam z niezrozumieniem.
Odwróciłam lekko głowę widząc dwa czarne auta.
-Paparazzi?- Kook złapał mnie za ramię i zmusił żebym kucnęła.
- Pomożesz mi ___- powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Ne, ne, ne wsiadaj- Kook złapał cię za rękę. - Kluczyki.
- Co?!
- Jestem pewien że nie znasz dobrze Seulu.- no w tym to miał rację.
- Ok,ok masz i wsiadaj szybko- powiedziałam.
Jungkook wsiadł za kierownicę a ja usiadłam z tyłu. Kook ruszył bardzo szybko, wtedy zaczęłam się na niego wydzierać:
- Czy ty zdurniałeś do reszty, chcesz nas zabić?!
- Spokojnie nie zabiję nas. Raczej- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy,
-Ty chyba nie masz na co kasy wydawać co?!
- A czy to ważne ?! Siedź i się zamknij!- powiedział wrzeszcząc na mnie.
-Mianhe..
-Nie skomentuję tego.-powiedziałam wściekła.
- Ok i tak już dużo twojego złego jadu mam na sobie.
-Ej przestań!
-No dobra, dobra.
Kookie widząc że jestem daleko odsunięta i ledwo dosięgam do auta powiedział:
-Jezu, kto jest taki niski.
-Masz z tym jakiś problem?!- syknęłaś i przymrużyłaś oczy.
-Czy ty zawsze jesteś taką małą zołzą?
-Nie.
-Pewnie- powiedział z politowaniem.
-Jesteś całkiem ładna, ale charakterek to ty masz nie zły -powiedział, a ja zaczęłam śmiać się pod nosem.
-Dobra nie ważne, zapomnij.-powiedział
Paparazzi jechało za wami samochód w samochód. Kiedy już jechaliśmy przez miasto, Kook zaproponował zwiedzanie miasta w zamian za kolejną pomoc.Po za tym nie mógł od razu wrócić na plażę ponieważ paparazzi by go dopadło. A jak trochę czasu minie Kook będzie mógł wracać z Jiminem do dormu. Wysłałam do ___ wiadomość z przeprosinami bo ją tak porzuciłam. On tak samo poinformował przyjaciela o tej zastałej sytuacji. Kooki pokazał mi tak dużą część Seulu, za to byłam mu taka wdzięczna.
-Dziękuję za pokazanie mi Seulu-powiedziałam z radością i ukłoniłam się.-W sumie to nie jesteś takim idiotą.- zaśmiałaś się i nieco wrednie wytknęłaś mu język. Kook spojrzał na mnie morderczo.
-Ta nie ma za co ty też nie okazałaś się laską z syndromem księżniczki.
-Ejj-po chwili oby dwoje za czeliście się głośno śmiać. W pewnym momencie nie było już tak do śmiechu ponieważ zauważyliście paparazzi.
-Jezu ___ wsiadaj do samochodu.-szybko wsiadłam.
Kookie ruszył szybko na autostradę a paparazzi jechało za nami krok w krok.
-Musimy ich jakoś zgubić, bo to będzie masakra.-Spojrzałam na niego nie pewnie.
Bałam się. Bałam się że nas przyłapią. Jakby nas przyłapali już nigdy byśmy się nie spotkali a ja go naprawdę bardzo lubię.
- Znasz te rejony?
-Nie?-odpowiedział a ja zamarłam.
-"Nie" jak to nie? Masz mapę-spytałam spanikowana.
-Nie?-znowu powtórzył to przeklęte słowo.
Popatrzyłam na niego z ironią, usiadłam prosto i skrzyżowałam ręce.
-Ja też nie-mruknęłam pod nosem i przywaliłam sobie ręką w czoło.
Spojrzałam przez lusterko samochodu i westchnęłam widząc że van dal jedzie za nami. W końcu przeniosłam wzrok na strasznie piaszczystą drogę w którą wjechaliśmy nie dawno.
-Może skręcimy w tą stronę?-zaproponowałam.
-Ok, sądzę że w trafimy z powrotem na autostradę.-uśmiechną się wesoło i skręcił w uliczkę.
Na wasze szczęście van pojechał dalej a my jechaliśmy tą samą drogą i nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Po dłuższym czasie zaczęliśmy się ze sobą użerać, że sama wybrałam tą drogę. Tak długą się użeraliśmy że sami nie wiemy jak i kiedy dojechaliśmy do jakiegoś lasu.
-Dlaczego stoisz a nie jedziesz?-zapytałam przerywając tym wszystkim kłótnię.
Kookie spojrzał na mnie po czym na licznik i zaczął naciskać pedał gazu. Jednak samochód ani drgnął ponieważ zakopaliśmy się w mule. Kookie otworzył okno i wyjrzał, ty zrobiłaś to samo.
- Eee ___ powinniśmy wyjść i go popchnąć.
-Co?-mruknęłam kiedy oby dwoje zaczęliśmy wychodzić przez okna samochodu.
-Wiem że mogliśmy się pobrudzić, no ale co innego zrobisz?-odparł-Może ci pomóc?
-Ale on się zapada- mruknęłam wchodząc już powoli na dach.
-Nawet nie próbuj mnie dotknąć.-powiedziałaś gdy chłopak wyciągną do mnie rękę.
-Yach, ale no nie złość się na mnie. Już pominę fakt kto nas w to wkopał.
- Już pominę fakt kto mi drzwiami przyłożył i komu uratowałam dupę 2 razy!- krzyknęłam zezłoszczona.
-Jezu, co za dzień-wrzasnęłam, nawet nie wiedziałam co ja robię ale przytuliłam się do chłopaka.
Kiedy to do mnie doszło spojrzałam na niego trochę speszona. Odchrząknęłam i odsunęłam się od niego jak gdyby nigdy nic.
-Chyba będziemy musieli skoczyć.-powiedział Kook.
- O nie nie ma mowy!- odparłam ze strachem w oczach.
- A co chcesz utonąć?- odparł patrząc na ciebie.
-Nie nie chcę.
-To jak skaczemy?
- Jaa, no dobra ale razem. Dobrze?- zapytałam i wyciągnęłam do niego rękę.
Kookie spojrzał na ciebie po czym chwycił twoją dłoń.
- Aish, no ale mój samochód.-westchnęłam smutno.
-Obiecuję ci że jak wyjdziemy z tego cali to oddam ci za niego albo ci kupię no ale proszę skaczmy już.
Na raz, dwa, trzy skoczyliśmy ale źle odmierzyliśmy i wlecieliśmy prosto do bagna które wciągało mój samochód. Czym prędzej pod płynęliśmy do jakiejś gałęzi i chwytając się wyszliście na brzeg.
Patrzyłam jak mój samochód do końca wciąga bagno. Zmrużyłam groźnie oczy i obróciłam się w stronę Kooka.
-Zapłacisz mi za to wszystko.
-Jakbym nie płacił słuchając twoich marudzeń.
-Zamknij się!-mruknęłaś, wzięłaś swoją torbę i zaczęłam iść prosto przed siebie.
-Ejj a ty gdzie idziesz?
-Do domu.
-Ale Seul jest w druga stronę.-wyszczerzył się a ja miałam mu ochotę przywalić.
Przez całą drogę powrotną kłóciliście się. Ja pragnęłam wrócić do swojego cieplutkiego domku i wyjaśnić_____ dlaczego zniknęłam, a Kookie zaś czerpał przyjemność z braku reporterów. Po jakimś czasie wasza kłótnia nie co się nasiliła. Kook chciał ci się tłumaczyć że on nie jest tam tylko zwykłą gwiazdką, ale tez człowiekiem ale ja mu tłumaczyłam że on wyżej sra niż dupę ma. W końcu jego humorystyczne żarty sprawiły że, wasze relacje się poprawiły. Jednak to nie pomagało w tym że my w jakiś magiczny sposób znaleźliście się w lesie, w którym się już ściemniało. A do tego zaczęło grzmieć a my byliśmy wśród drzew. Kolejna super sytuacja.
-Boisz się burzy?-zapytał chłopak.
- W zasadzie to nie ale w tej sytuacji w której teraz jesteśmy to jestem nie co zaniepokojona. Jestem zmęczona tym chodzeniem- westchnęłam podpierając się o drzewo.
-Chyba się zgubiliśmy.-powiedziałam
-Nie chyba a na pewno. Chodźmy dalej, stanie nam nic nie da.
- Ale ja nie chcę chodzić po lesie kiedy jest burza! A jak wyjdzie nam jakiś psychol zza drzewa?
- Tak jasne, no i co jeszcze? Uspokój się ___.
Idziemy i idziemy.
-A tak w ogóle to powiedz mi coś o sobie.
-A co byś chciał wiedzieć?
-Wszystko.-odpowiedział chłopak,
-No to co powiesz mi?
- No dobra ale będziesz dłuugo słuchał.
Byłam wpatrzona w chłopaka i nie zauważyłam gałęzi które leżały no i potknęłam się i runęłam na ziemię.
-Nic ci nie jest?!-spytał przestraszony Kookie.
-Chyba nie. Lekko wstałam ale syknęłam ponieważ poczułam ból w kolanie.
-Ehh, łamaga z ciebie. Chodź wezmę cię na barana.
-CO? nie nie nie.
-No chodź nie marudź już tyle, w oddali widzę jakiś domek.
-To pewnie jakiś kanibal.
-Znowu zaczynasz?- spytał chłopak.Po czym kucną przed tobą.- Chodź bo inaczej cię tu zostawię sam, na sam z duchami.
-Oppa!- krzyknęłam
***
Siedziałam na jakiejś kanapie, w altanie przerobionej niby w dom. W tym pomieszczeniu był tylko stolik, krzesła, fotele. Ogółem było bardzo przyjemnie w środku. Lekko się podniosłam ale syknęłam ponieważ moje kolano było całe od krwi i strasznie mnie bolało. Od skąd Kook załatwił nam tu nocleg i dojazd do Seulu następnego ranka poszedł bo apteczkę. Burza jeszcze grasowała nieźle. Ostrożnie wstałaś podążając do okna z nadal bolącym kolanem.
-Mówiłem ci że nie masz się ruszać.-mruknął Kook wchodząc do środka.
-Z tego co wiem jeszcze kaleką nie jestem.- ostrożnie usiadłam na kanapie.
Byłam niezmiernie zaskoczona z jaką delikatnością przemywa ci kolano. Wysłałam wiadomość do ____ żeby się nie martwiła.
-Oppa ty też lepiej zadzwoń do chłopaków.
-Spokojnie już dzwoniłem.-odparł i poszedł odnieść apteczkę.
Potem poszliśmy po kolei się umyć do tej bardzo ciasnej łazienki. Kiedy Kook się mył ty byłaś na środku prostując swoją spódniczkę. Już byłam w piżamie więc mogłam zaraz iść spać.Rozglądałam się po pokoju ciekawiąc się jak wy będziecie spali. Była tylko jedna kanapa a to oznacza że obydwoje musimy spać na kanapie. Westchnęłam ciężko i opadłam na fotel, opierając głowę o rękę.
Kook w końcu wyszedł i nie wiedziałaś czy masz się patrzeć na jego czy na jego ciało, oczywiście był w samych bokserkach.Nie wyglądał na skrępowanego, co mnie w ogóle już dobijało.Czym prędzej odsunęłam od niego wzrok i w jednej chwili zrobiło mi się gorąco.
-No dobra to musimy pomyśleć jak śpimy.-powiedział nagle Kook.
W końcu ustaliliśmy że ja będę spała na kanapie a on na fotelu. Przytaknęłam na to ale z jednej strony było mi głupio. Burza za oknem się nasiliła więc zgasiliśmy wszystkie lampki. Odwróciłam się w stronę ściany ponieważ było mi głupio że ja leżałam na łóżku byłam przykryta ciepłą kołdrą a on siedział na fotelu bez kołdry w dodatku w samych bokserkach. Miałam wyrzuty sumienia więc spytałam:
-Oppa śpisz?
-Nie, a co?
- Bo... no bo...- mówiłaś siadając już na łóżku.
-Bo?
-Bo nie zasnę, jeśli będziesz tak leżał jedynie w bokserkach kiedy ja leżę pod ciepłą kołdrą.-chłopak przyglądał się mi uważnie.
-Sugerujesz coś?
- Czy to od razu musi być sugestia?-burknęłaś.
-Przepraszam..- westchnęłaś- No to jeszcze raz.
-Chciałam tylko powiedzieć że nie mogę patrzeć jak siedzisz i nie masz kołdry.
-Yhym k...-sapnontynuuj.
- No i pomyślałam że nie będzie to nic złego jeśli razem się prześpimy w jednym łóżku.To jak położysz się o bok? Będę pod ścianą.
-Eh a mam inne wyjście?-uśmiechnął się nie co wrednie.
-Yach-mruknęłam na co Kook się zaśmiał.
W końcu położył się obok mnie, w końcu po paru minutach krępacji czuliście się już rozluźnieni. Dużo rozmawialiście, oby dwoje czuliście potrzebę poznania się bliżej.
Potem lekko zadrżałam i wydałam specyficzny dźwięk taki jak wciągasz powietrze przez zęby. Kookie bez zastanowienia cię przytulił. Pomiędzy wami nastała chwila ciszy, po czym zrobiło ci się gorąco, a po krótkiej chwili obydwoje smakowaliście już swoich ust. Poczułaś jak Jungkook chwyta mój policzek i pogłębia pocałunek. Oby dwoje wiedzieliśmy że to doprowadzi do czegoś. W końcu usiadłaś okrakiem na chłopaka i westchnęłaś w jego usta kiedy ten zaczął masować ci pośladki. Uśmiechnęłaś się pod nosem. W końcu rolę się zmieniły i to on zaczął górować nad tobą. Na kolejnym etapie pozbyliśmy się ubrań. Kookie czule całował, rozszerzył ci nogi i zaczął dopieszczać językiem twój czuły punkt, wiłaś się pod nim z przyjemności. Kook był naprawdę opiekuńczy w stosunku do mnie. Najpierw włożył jednego palca po czym drugiego. To było dziwne ponieważ to był twój 2 raz a ty się w ogóle nie stresowałaś. Kiedy stwierdziłaś że to już odpowiedni moment popchnęłaś chłopaka na plecy po czym usiadłaś na niego i zaczęłaś się o niego ocierać. Jak na Azjatów przystało to nie miał się czym chwalić ale niby długość nie ma znaczenia. Kiedy i Kook był gotowy zamieniliśmy się pozycjami. Mężczyzna zaczął w ciebie delikatnie wchodzić. Odwracał twoją uwagę czułymi pocałunkami. Kiedy się już przyzwyczailiście Kook zaczął przyśpieszać. W pomieszczeniu jęki były mieszane z lekkim i cichym sapaniem Jungkooka. Chłopak zaczął mocno przyśpieszać. Wygięłam ciało w łuk i po chwili oby dwoje doszliśmy w tym samym czasie.
-Boże...-sapnął zadowolony i patrzył na ciebie dziwnie bo końcówką kołdry wycierałaś jego tors.
-No co ... i tak się nie skapną
-A czy ja coś mówię?- mruknął po czym zaśmiał się i przyciągnął cię w końcu do siebie. Okrył was bardziej kołdrą abyście już mogli iść spać.
No to ten to był mój 1 taki scenariusz więc mianhe..
W komentarzach możecie składać zamówienia :)
To nie hejt tylko konstruktywna krytyka.
OdpowiedzUsuń1.Opisy uczuć i sytuacji w scenie seksu są za krótkie.
To jest jedyne so czego mogę się przyczepić reszta super.Weny~~~~❤
Dziękuję za opinię, jak już wyżej napisałam to mój pierwszy scenariusz +18 :)
UsuńBrawooo!!! ^^ Jesteś lepsza ode mnie xdd
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWięc to nie jest hejt a to co ja zauważyłam
OdpowiedzUsuń1: masz bardzo dużo powtórzeń (klub. Klub)
2: nie używasz imion chłopaków tylko ich imiona sceniczne (np „V.V. "Zamiast tego można by było napisać „V. Taehyung")
3: opis emocji trochę niedopracowany
4: wywaliła bym niektóre zdania bo były kompletnie niepotrzebne i nic nie wnosiły
5: pisząc opowiadanie czy nawet jego firmę trzeba zastosować wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Sam motyw musi się trzymać kupy np. wstęp - przyjazd do klubu (nic długiego. Same wrażenia, po co przyjechałaś i ogólnie jakieś wprowadzenie), rozwinięcie - spotkałaś kooka i spędzasz z nim czas (opowiadanie skupia się na jednym wydarzeniu a nie tysiącach jakich było umieszczonych w tym twoim), zakończenie- czyli jak w twoim przypadku, znajomość zakończyła się seksem (dodać trochę jakiś refleksji i podsumowanie i by było git)
Wiem że było to pisane dosyć dawno i autorka pewnie już wiele zmieniła, ale według mnie warto czasami upominać by pokazać błędy i w dalszym czasie ich nie popełniać by być coraz lepszym ;)
Miało być formę, a jeżeli wystąpiły błędy to przepraszam. Telefon sam zmienia mi zdania, a ja cierpię na dysortografie dlatego że jakiekolwiek błędy w komentarzu przepraszam
Usuń